Czułam, że w końcu temat powróci. Kobiety wracają we wpisach/myślach/opowiadaniach
do porodu, inne jeszcze do czasu ciąży. Ja teleportuję się do najcięższego
okresu w moim dotychczasowym życiu. Do tego całego roku, który obfitował w
emocje, o jakie nigdy siebie nie podejrzewałam...
Do napisania tego postu wręcz „kopnęły” mnie uczucia, które
wróciły jak bumerang po odgrzebaniu na fb, dawno nieodwiedzanej grupy -
„Mamy niejadków”. Czytając przesiąknięte zrezygnowaniem, rozżaleniem i
frustracją posty, szybko odnalazłam w nich siebie sprzed ponad pół roku.