2016/01/19

Pieniądze - temat tabu?


Pieniądze, to temat trudny, niekiedy krępujący i wywołujący spore emocje. Nie bez przyczyny Marylka śpiewała „bo to co nas podnieca, to się nazywa kasa...”.
Oj podnieca, niektórych aż za bardzo.

Kolejna booki lista stwierdzeń, które nas atakują i nie raz podnoszą ciśnienie – przynajmniej mi.
/no może oprócz ostatniego punktu ;)/


1. Ile zarabiasz?

Każdemu z nas pewnie było dane usłyszeć to pytanie, jak nie z ust osób z najbliższego nam kręgu, tak od znajomych czy kolegów z pracy. Wprawiło nas to w zakłopotanie, innych rozbawiło ale statystycznie nikt na nie, nie odpowiedział.

Na to pytanie nie ma dobrej odpowiedzi.

W Polsce jest to widoczny temat tabu, a samo pytanie uważane jest za faux pas. Z jednej strony chcemy być uczciwie wynagradzani, jednak płace na danych stanowiskach są owiane tajemnicą, którą sami tworzymy. Nie ma w tym momencie możliwości porównania pensji. Z drugiej jednak strony, co NAM, tak osobiście, da ta niezwykle istotna wiedza? Widziałam już nie raz, jak wiadomość o wysokości wypłaty stwarza mur pomiędzy znajomymi czy w rodzinie. Wyobraź sobie, że zarabiasz mało, przynajmniej tak Ci się wydaje, a Twój najlepszy kolega zarabia dużo, dużo więcej? Jak się czujesz? Tak wiem, zależy to wszystko od relacji jakie między Wami są, ale nie powiecie chyba, że czujecie się Panami Świata?



2. Mógłbyś mi oddać pieniądze, które Ci pożyczyłem?

Tak ciężko jest nam to nieraz powiedzieć. Zwłaszcza jeśli ktoś pożyczył „tylko” piątkę. Czujemy się niezręcznie choć to nie my tak powinniśmy się czuć. Nie dość, że poratowaliśmy kogoś w potrzebie, to jeszcze musimy się stresować, że urazimy go tym pytaniem lub wyjdziemy na centusiów.



3. Ile daliście za wakacje? Ile?! Dużo kosztowała ta kurtka? O matko!

Wiadomo, że zależy kto i do kogo kieruje to pytanie oraz w jakich okolicznościach. Niestety nikt nam do tej kurtki czy wakacji nie dołoży. Dla kogoś wakacje kosztujące 3000 zł na osobę to kosmos, bo co roku nad polskim morzem z całą rodziną wraz z wyżywieniem, za tą kasę wypoczywa dwa tygodnie. Dla kogoś kwota 5 tysięcy za podróż jest do przyjęcia. Nie łudźmy się, zawsze będą komentarze, typu „Ci to nigdzie jeszcze nie byli...”, albo „skąd oni biorą tą kasę?”. No przecież nie kradną! Jedni po prostu sporo zarabiają i stać ich bez problemu na genialne wakacje, inni zbierają cały rok żeby wyjechać gdzieś na urlop. Ale tak naprawdę czy to Twój interes? Kto, gdzie i za ile? Każdy wydaje na to, na czym najbardziej mu zależy. 
Jak pisałam w poprzednim poście o oszczędzaniu (tu), każdy ma inne priorytety zakupowe ;) Mamy rzeczy, za które jesteśmy w stanie dużo zapłacić, bo np. zależy nam na dobrym wykonaniu lub nie wyobrażamy sobie wakacji bez zwiedzenia nowych zakątków Świata. Na innych rzeczach oszczędzamy. Taka przykładowa kurtka, jedni kupują droższą, na kilka sezonów, drudzy lubią kupić co roku nową ale dużo tańszą. Tak samo jest z torebkami, butami i pozostałymi przyjemnościami. To, w co Ty zainwestujesz, a na czym oszczędzasz to nadal jest tylko i wyłącznie TWOJA SPRAWA!



4. Skąd oni na to wszystko mają?

Uwaga, odpowiem i uchylę przed Wami rąbka tajemnicy! Założę się, że... chodzą do pracy na co najmniej 8 godzin dziennie,  nie raz pracują w domu lub w weekendy, oszczędzają, myślą o swoich finansach, planują wydatki ;) Ot, cała tajemnica...



5. Nie stać mnie na drugie dziecko.

Fakt dziecko to studnia bez dna, ale tak naprawdę tyle w nią wrzucasz ile jesteś w stanie. Ze studni przecież czerpiesz (np. wodę)? Tak, z tej studni czerpiesz miłość, cierpliwość, odpowiedzialność, radość, siłę i wiele innych super mocy!





6. Bierzesz kredyt?

Zawsze byłam ogromną przeciwniczką kredytów. Teraz delikatnie przekonuję się, że nieraz jest to zabieg konieczny, czasem opłacalny, a nawet i korzystny. Ale nie o tym... To pytanie odbierasz, w zależności od tonu rozmówcy i jego intencji, które wyczuwasz przyglądając się postawie jego ciała ;) Przepraszam, zapomniałam, że żyjemy w dobie fejsa. Pytanie prawie zawsze kierowane jest ciekawością, a na zakończenie osądem... Czy powinieneś? Na te i inne tego typu pytania, odpowiedź jest zawsze ta sama. Tylko Ty wiesz czy ten kredyt jest Ci potrzebny i czy jest to jedyna droga do spełnienia marzeń, realizacji celów. Ile będziesz spłacał? To również tylko i wyłącznie Twoja sprawa, to Ty będziesz do banku co miesiąc przelewał pewną kwotę.



7.  Nie mamy pieniędzy...

Powiem szczerze, zdarza mi się nie raz narzekać na braki pewnych funduszy, Wam też prawda? ;) Wiem, że jest to na pewno, irytujące dla rozmówcy. Nie umartwiajmy się i przy okazji innych, zastanówmy się co można z tym zrobić? Najlepiej byłoby zorganizować dodatkowy przychód, a jest wiele sposobów jak wygospodarować gotówkę dodatkową – o tym mówi Michał na swoim blogu (tu). Naprawdę polecam, bo sama korzystam!



8. Ale Kryśka, to z prezentem weselnym się nie postarała.

Kompletnie nie rozumiem ludzi, którzy "na głos" i bez skrępowania komentują zawartość kopert, które dostali z okazji wstąpienia na tą, usłaną różami, nową drogę życia... Dla mnie nie do przyjęcia.



9. Wydajesz moje pieniądze!

Temat ciężki, ale warto go „przewałkować” na początku związku. Niby pieniądze szczęścia nie dają, nie są najważniejsze, a potrafią zniszczyć to co najcenniejsze...



10. Uważam, że zasługuję na podwyżkę.

O! I to powinniśmy ćwiczyć przed lustrem. Szybko! Przyznawać się ilu z Was poszło do pokoju Wielkiego Brata (czyt. Szefa) i powiedziało, że chce zarabiać więcej? W tej kwestii powinniśmy mówić jak z nut. Przygotowani, uzbrojeni w swe atuty. Od tego zależy nasza przyszłość i teraźniejszość. Chce Wam zdradzić kolejny sekret ;) Do pracy się chodzi po to, żeby zarabiać, żeby nas było stać na fajne życie i Twój szef powinien jak najszybciej też się o tym dowiedzieć.



Zamiast zadawać pytania innym i zaglądać komuś w portfele, postaw je przed sobą. Zastanów się ILE TY ZARABIASZ? Czy UWAŻASZ, ŻE ZASŁUGUJESZ NA PODWYŻKĘ, jeśli tak, to wynegocjuj ją.  Pomyśl gdzie w tym roku wybierzesz się na wakacje? Może spełnij w końcu swoje marzenie i zaszalej? Nie pytaj SKĄD ONI NA TO WSZYSTKO MAJĄ, tylko bierz z nich przykład, żebyś też mógł sobie pozwolić na więcej. 
Nie trać energii na narzekanie, spożytkują ją na zarabianie.



Jaki macie stosunek do powyższych punktów? Jesteście otwarci w temacie pieniężnym? Macie jakieś swoje zwroty, pytania, które działają na Was jak Arabika? ;) 



18 komentarzy:

  1. Bo światem rządzi...

    http://pozytywnie-nastawiona.blogspot.com/2015/06/pieniadz.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Nr 3, 4, 8 i 9 - na szczęście nie miałam do czynienia z takimi zarzutami, ale pozostałe sytuacje rzeczywiście są dość powszechne. W wielu firmach niby obowiązuje oficjalna tabela z widełkami dla poszczególnych stanowisk, ale te widełki potrafią być bardzo szerokie :) Argumentowanie prośby o podwyżkę to wciąż nasza pięta achillesowa.
    Zdaje się, że wynika to z wychowania, kulturowego stosunku do pieniądza, trochę jeszcze z czasów PRL-u ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja to widzę tak:
    1. Nie mam problemu z odpowiedzią na to pytanie, jednak sama nigdy nie pytam.
    2. Mam z tym problem, więc staram się nie pożyczać.
    3. Takie pytania są dla mnie normalne i nie widzę w nich nic złego. Pytam, gdy coś mnie interesuje.
    4. Chodzą, chodzą. Ale wszyscy pracują 8 godzin albo i więcej, ale po równo nie zarabiają. Nie ma sprawiedliwości na tym świecie. Ale czy to ważne? Wszystkiego nie da się kupić. A rzeczy materialne są w życiu najmniej ważne.
    5. Szczera prawda. Ja bym jeszcze dodała: jak stać cię na jedno, to stać cię też na drugie.
    6. Ja osobiście jestem przeciwna kredytom, ale w dzisiejszych czasach są one prawie że codziennością. Niektórzy naprawdę nie mają wyjścia, no chyba że mieszkać całe życie z rodzicami.
    7. Zamiast narzekać, trzeba się brać do roboty.
    8. Każdy daje ile może. A może ta Krzyśka się właśnie bardzo starała, żeby w ogóle coś w tę kopertę włożyć.
    9. Ja uważam, że każdy powinien być niezależny, bo życie różnie się układa.
    10. Ja poszłam i dostałam. Do odważnych świat należy.
    Uff, ale się rozpisałam. Jak widać, pieniądze - temat rzeka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Odkąd pamiętam pieniądze były jakimś takim drażliwym tematem i każdy mówił o nich bardzo owijając w bawełnę lub w ogóle. Teraz myślę o tym, że po prostu ludzie krępują się bo boją się opinii innych.

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że post trafiony w punkt! Chyba ze wszystkimi stwierdzeniami się zgadzam. Może tylko kwestia dzieci mnie jeszcze nie dotyczy ;) Ale faktycznie, temat pieniędzy to bardzo drażliwy temat i można spotkać się z różnymi postawami ludzi. Jednym po prostu głupio o tym rozmawiać, wypytywać, inni wręcz przeciwnie - nie widzą w tym niczego złego/nietaktownego i najchętniej wypytaliby o każdy szczegół i rozliczyli każdą złotówkę z czyjegoś portfela, a niestety niejednokrotnie sprawiają tym przykrość innym. Oczywiście wszystko zależy od poziomu relacji między ludźmi, ale tak czy inaczej chyba nikt nie powinien wtrącać się do budżetu innych ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja zawsze ucinam rozmowę o moich pieniądzach. Nikomu w portfel nie zaglądam i również sobie tego nie życzę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja zawsze odpowiadam, że zarabiam wystarczająco, na inne pytania też w ten deseń. Na temat dzieci i związku mam zdanie wyrobione i wspólnie z mężem obraną strategię. Nie, właściwie pytania o pieniądze mnie nie denerwują. Żal mi tych, którzy pytają. Według mnie to oznacza, że mają jakieś nieuporządkowane sprawy finansowe :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Spotkałam się z tymi pytaniami (i odczułam ja za dość natrętne), gdy jako bezrobotna studentka kupiłam sobie samochód. I to omójborzeilesie nie takiego trupa do reanimacji, lecz "średnio-dobre". Ludzie po prostu nie wytrzymywali i strzelali pytaniami "za ile kupiliście", "który rocznik". Tato się zawsze śmiał i radził odpowiadać "nówka z salonu za 100tysięcy" :P

    OdpowiedzUsuń
  9. u mojego męża w rodzinie wydaje się mnóstwo kasy i narzeka, że ciągle jej nie ma. Teraz szykujemy się do wesela, ja kupiłam sukienkę, buty, doliczę do tego kosmetyczkę i fryzjera i nadal suma u mnie będzie mniejsza niż u np. teściowej za samą sukienkę. Ja wolę zaplanować zakupy, poszukać promocji, rabatów, a tam się wchodzi i kupuje. No i często w domu dochodzi do wniosku, że jednak to nie to i oddaje się zakup.
    Także nam z jednej wypłaty w trójkę łatwiej oszczędzać, niż moim teściom we dwoje z dwóch wypłat... eeeh

    OdpowiedzUsuń
  10. ja się nie wtrącam w czyjś portfel i jestem wdzięczna za podobne nastawienie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Temat pieniędzy jest zawsze kłopotliwy :) Fajny wpis

    OdpowiedzUsuń
  12. Zgadzam się z tym, że pieniądze to temat tabu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Tomasz Pachoł18 lutego 2016 08:52

    Artykuł nasunął mi refleksję, że należy rozwijać swoją asertywność w temacie pieniędzy jak również przestać żyć cudzymi opiniami i potrzebami.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dokładnie tak. Nie jest to jednak tak oczywiste i proste w naszym społeczeństwie. Asertywność u nas w Narodzie kuleje niestety.

    OdpowiedzUsuń

Hej, zostaw tu cząstkę siebie :)