Całe życie mam plan. Gdy go nie
mam, czuję się źle. Jakby to nie nazwać... ciągle marzę i do tego jestem
niepoprawną optymistką... Nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych. Wiadomo, czasami
się łamie, jest mi źle i nic się nie układa – ale to są tylko chwile, które
szybko mijają.
Każdy może sobie marzenia nazywać
jak chce: cele, pragnienia, dążenia, realizacja siebie, wyobrażenia... Jedno
jest pewne, każdy do czegoś zmierza, nawet podświadomie. Jeśli nie macie tak,
to zacznijcie żyć.
Dziś trochę z innej strony, właśnie
o marzeniach. Trzeba zdać sobie sprawę, że w życiu nic za darmo nie ma. Nie
będzie szczęśliwej, kochającej się rodziny, wspaniałego męża czy żony, gdy nie
będziemy się starać, upadać i powstawać każdego dnia, gdy nie będziemy się
szanować i nie będziemy słyszeć, co ma do powiedzenia druga strona.
Wszystko inne w życiu, także wymaga poświęcenia i pracy.
Zawsze jak jestem w okolicach Góry Żar, Doliny
Będkowskiej, Ojcowa, idę powoli, podziwiam widoki i myślę sobie, że wspaniale byłoby
kupić tu działkę, domek... O tak! Stary domek... Usiąść z książką w tej ciszy,
poczuć trawę pod stopami, popatrzeć na kłębiaste białe chmury, na które nigdy
nie ma czasu spojrzeć... Po chwili, z tego obrazu wyrywają mnie myśli bardzo
przyziemne. Widzę teraz nas, jak przyjeżdżamy do zimnego, zakurzonego domku,
zarośniętego trawą po pas. Mamy weekend dla siebie... pierwsze co robimy? Kosimy
trawę, sprzątamy, żeby można było tu w ogóle odpocząć. Nie mówię już o
remontach i naprawach... ;-)
Piękne i ciche miejsca mają to do siebie, że
zazwyczaj są na totalnym odludziu, i o ile jest to rewelacja o godzinie 11.00,
w piękny czerwcowy ranek, to w zimie czy po godzinie 22.00, jest lekko mówiąc
strasznie i przerażająco... No i złodzieje jeszcze do tego całego mojego
obrazka dochodzą... Aaa nie wspomniałam o odśnieżaniu? No to wspominam...
trzeba jeszcze ten nasz przybytek w zimie odśnieżyć. No po prostu, o takie
miejsce trzeba dbać. Nie myślcie czasem, że uważam, że trzeba rezygnować z
takiego marzenia. Nie, nie, broń Boże!
Budowa domu, remont? Zapowiada
się super, nasze wyobrażenia szybują sobie bardzo wysoko nad ziemią, a my
snujemy dalekosiężne plany... Szybko rzeczywistość to weryfikuje. Miliony
pozwoleń, randki z urzędnikami i tony papierów do nich zaniesionych... Remont?
Niech się trafi „fachowiec” to już mamy jazdę bez trzymanki... Do tego dochodzą
oczywiście sprawy finansowe, czas (którego zawsze nie mamy), inne sprawy
niecierpiące zwłoki.
Własna firma, czemu nie? Przecież
własną firmę mieć, to high life, jesteś sobie szefem, zarabiasz najwięcej z
całej firmy ;-) Realizujesz swoje marzenia, pracujesz z pasją... Stop! Bycie
szefem w swojej firmie to ciężka harówka. Musisz być mózgiem reklamy, księgową,
grafikiem, zajmujesz się logistyką, zdobywaniem nowych klientów, rekrutacją
pracowników – przynajmniej na początku. Nie pracujesz 8 godzin tylko
najczęściej non stop...
Dziecko? Widzisz siebie
spacerującą po parku z wózkiem? Widzisz piękny obrazek z wakacji, Wy zakochani,
dziecko bawiące się grzecznie w piasku z uśmiechem od ucha do ucha? Jasne takie
obrazki też są realne, ale trzeba zdać sobie sprawę, że posiadanie małego
członka rodziny, to nie tylko miód i kawior. To też chwile zwątpienia i kryzysy
J
I hola! Ja nie mówię, że nie ma
sensu dążyć do spełniania swoich marzeń... Ważne jest tylko to, żeby zdawać sobie sprawę,
że na realizację marzeń, celów trzeba ZAPRACOWAĆ. Nic w życiu nie ma za darmo,
nie zawsze jest kolorowo. Tylko od Ciebie zależy, jak wiele dasz z siebie i jak
będziesz na to pracował.
Gdy osiągniesz już swój cel –
doceń go, doceń siebie i ciesz się nim.