Ale odpowiedz, potrafiłbyś rozpocząć
resuscytację u osoby poszkodowanej?
„Osoba poszkodowana” – brzmi obco?
Może nią być Twoja mama, mąż, brat,
kuzynka czy ukochana babcia... Może nią być Twoje dziecko. Może nią być też mama
kogoś innego... Wtedy nie będzie czasu na zastanawianie się, dlaczego nie wiem, co mam zrobić. Wtedy liczy się tylko czas, którego będzie bardzo mało.
Okres przedświąteczny, wyostrza moją czujność. Mróz i mżawka, mogą zaskoczyć nas na drodze, nerwowo
poszukujemy miejsca na parkingu przed centrum handlowym, nie raz bijemy rekordy
w szybkości zbiegania po schodach. Okres nerwowości, stresu – zwłaszcza w
miejscach publicznych. Zmysł osoby po podyplomówce z BHP, nakazuje mi w tym
czasie, na rozwijanie wyobraźni. Może skończyć się na zwykłej stłuczce pod
supermarketem, co samo w sobie nie wypełnia nas radością. Może skończyć się też,
o wiele gorzej.
Ale żeby nie było tak
pesymistycznie! Mam dla Was świetny film, który w genialny sposób przedstawia
prosto i z humorem, jak należy postępować w chwili udzielania pomocy.
Zapamiętajcie rytm tej piosenki :) To rytm prawidłowych uciśnięć! :P
Głowy wielu osób, pełne są pytań - mącą one nam tylko w głowach... Co po kolei? Mam sprawdzić czy pies mnie nie
atakuje?! Mam „reanimować” od razu jak nieprzytomny? A ta pozycja boczna? Ile
uciśnięć? Ale ja się boję chorób, nie będę się z obcym dotykać ustami...?!
To jest na serio mniej ważne!
Przecież oczywiste jest, że dbamy najpierw o swoje bezpieczeństwo.
MARTWY RATOWNIK TO NIE RATOWNIK
Czy "reanimować" od razu, jak nieprzytomny?
Ważne żeby przed masażem
zadzwonić, a najlepiej poprosić kogoś konkretnego o wykonanie telefonu i
wezwanie pogotowia – gdy zaczniemy masaż serca nie wskazane jest przerywanie i
dzwonienie po pomoc!
Wystarczy sprawdzić czy osoba
nieprzytomna ma coś w buzi, coś co może blokować oddech, odchylić jej głowę i
następnie sprawdzić czy oddycha (trzema zmysłami wzrokiem, słuchem i dotykiem –
dla pewności).
GDY NIE ODDYCHA – RESUSCYTACJA!
UCISKAMY DO CZASU PRZYJAZDU
KARETKI, BEZ USTANKU!
*W
przypadku jakichkolwiek wątpliwości dotyczących prawidłowego oddechu działaj tak, jakby był nieprawidłowy.
NIE MUSISZ WYKONYWAĆ
WDECHÓW - WAŻNE SĄ UCIŚNIĘCIA!
Masaż serca jest
najważniejszy! To serce pompuje krew i dotlenia mózg.
Nie jest to typowy plan
postępowania... Ale czasem ważniejsze niż, „co po kolei zrobić” jest to, czy w
ogóle to wykonamy. Musimy zdawać sobie sprawę, że nie jesteśmy na PO w szkole
czy na egzaminie na studiach. Nikt nam piątki nie postawi... Trzeba wiedzieć, co
jest tu istotne i zdać sobie sprawę, że nie jest to wbrew pozorom
skomplikowane.
Podejmując jakiekolwiek
działanie, dajesz człowiekowi, który doznał wypadku, szansę na życie.
Twój artykuł wręcz zmusza do nauczenia się resuscytacji. Nigdy nie wiadomo kiedy może się ona przydać. Bardzo przydatny wpis :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis, każdy powinien przeczytać i zapamiętać na ZAWSZE.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiemy kiedy przyjdzie taki moment, że ktoś będzie wymagał natychmiastowej pomocy. Nie czekać, tylko działać, a my się boimy wykonać ruch a szkoda. Zycie jest takie cenne.
OdpowiedzUsuńResuscytacja to rzecz, której powinna uczyć każda szkoła. Rok w rok!
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale chyba nie potrafiłabym zrobić prawidłowo masażu serca. Tym bardziej się cieszę, że tu trafiłam - obiecuję poprawę.
OdpowiedzUsuńTakie wpisy zawsze na propsie! Prawda jest taka, ze każda resuscytacja jest bardziej skuteczna niz jej brak - słyszałam nawet o wyreanimowaniu gościa po stosunku ucisk/oddech 1:1, i to ba stogu siana (nie na twardym podłożu) na medycynie ratunkowej. Oczywiście skuteczność wzrasta przy prawidłowej technice... Niestety większość ludzi stosuje za lekki ucisk - i ich "pompowanie" krwi staje sie totalnie bezużyteczne.
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że poruszyłaś ten temat, może będzie o kilka osób więcej, które potrafią to robić. A filmik jest świetny, pokazuje co i jak w bardzo przystępny sposób.
OdpowiedzUsuńObawiam się takiej sytuacji, w której musiałabym udzielić pierwsze pomocy, bo wiem że w stresie zapominam wszystko czego się nauczyłam a na widok ran i obrażeń sama mdleję :-/
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w sytuacji bym komukolwiek musiała udzielić takiej pomocy. Teraz siedząc bezstresowo w fotelu, zastanawiam się tylko czy nie czułabym wtedy obawy, że mogę swoim złym postępowaniem komuś bardziej zaszkodzić niż pomóc. Nie wiem złamać żebra na przykład. Zastanawiam się czy w takiej dramatycznej chwili myślałabym w ogóle o tym, czy jednak zaczęłabym działać odruchowo. Przeszkalana z udzielania pierwszej pomocy byłam kilkakrotnie, to jednak coś zupełnie innego ćwiczyć na manekinach a być w realnej sytuacji, w której zagrożone jest czyjeś życie. To bardzo dobry wpis! Bardzo potrzebny, bo nikt nie pozostanie wobec niego obojętny, każdemu da do myślenia.
OdpowiedzUsuńPoruszasz tutaj bardzo ważną kwestię, bo myślę że większość z nas miałaby pewne opory przed udzieleniem pomocy - balibyśmy się swojej niekompetencji. Jednak tak jak napisałaś - lepiej nie zrobić wszystkiego w 100% perfekcyjnie ale ważne jest to, żeby działać, bo w takich sytuacjach liczą się nie tylko minuty ale nawet sekundy. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWow mocne, bardzo praktyczne. Wszyscy teraz uczymy się resuscytacji, ale większośc z nas nie potrafi wyobrazic sobie sytuacji rzeczywistej, w ktorej musieliby udzielic pomocy. Bardzo trafny artykuł :)
OdpowiedzUsuńDobrze, ze taki temat został poruszony. Nigdy nie wiadomo co nas spotka, a w takiej stresowej chwili sami do końca nie wiemy jak się zachowamy.
OdpowiedzUsuńMiałem szczęście. Nigdy mi się te umiejętności nie przydały.
OdpowiedzUsuńgenialny post !
OdpowiedzUsuńyakie-fayne.pl
dziękuję!
UsuńWażne, żeby ludzie byli świadomi. To niesamowicie podstawowe rzeczy, a mogą ratować życie. Nie wyobrażam sobie, jak czułby się rodzić, którego niemowlak - dajmy na to - zachłysnąłby się czymś, a on nie wiedziałby, jak pomóc. Trauma do końca życia. Dlatego takie rzeczy jak resustytacja, rękoczyn Heimlicha czy ułożenie w pozycji bocznej powinny być obowiązkowo znane przez każdego. No i sama świadomość i jakaś postawa obywatelska - to też jest ważne. Wiedza, że leżący na ziemi facet, któremu z ust wali alkoholem, wcale nie musiał pić - może być po prostu cukrzykiem.
OdpowiedzUsuńNiestety dla wielu to Science Fiction!
UsuńKasiu swietny wpis, i jako nauczyciel bez takich umiejętności ani rusz ! Aga
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam.
UsuńBardzo ważny post. Mimo to, że o pierwszej pomocy tyle się trąbi, wiele osób wciąż nie wie jak to zrobić, a czasem można uratować komuś życie. Przydałby się też wszystkim kurs korzystania z podręcznego defibrylatora na wypadek zatrzymania akcji serca.
OdpowiedzUsuńByłam kiedys na przymusowym szkoleniu z pierwszej pomocy opierałam sie strasznie mówiąc, ze nie przydam się, no jak, na wózku? po co? I prowadząca dokładnie mi wytłumaczyła, ze tez moge pomóc, jak moge pomóc i co moge zrobić. Więc, KAŻDY w takiej sytuacji moze cos zrobić co w konsekwencji moze nieśc pomoc drugiemu człowiekowi
OdpowiedzUsuńDzięki za ten komentarz. Dobrze, że trafiłaś na świetną prowadzącą, która na pewno miała wiedzę i chęci aby pokazać jak można pomóc mając pewne ograniczenia.
UsuńDziękuję również za to, że się odezwałaś... tu i na FB. Uświadomiłam sobie, jak mało zdaję sobie sprawę z utrudnień, jakie czekają na osoby poruszające się na wózku.
Pozdrawiam!
Zabrzmi to jak komentarz nastolatki, ale zapraszam do siebie. Pozdrawiam.
UsuńJuż to zrobiłam :) Zostanę na dłużej - na pewno!
UsuńJuż to zrobiłam :) Zostanę na dłużej - na pewno!
UsuńNigdy nie wiemy co Nas spotka, dlatego należy cieszyc się życiem
OdpowiedzUsuń